Rząd i lekarze oraz placówki medyczne nie ponoszą odpowiedzialności za szczepienia i niepożądane odczyny poszczepienne (NOPy). Urzędnicy i lekarze zostali zwolnieni ustawowo. Każdy obywatel szczepi się na swoje ryzyko i swój koszt ryzykuje w przypadku uszczerbku na zdrowiu.
NIKT NIE ZWOLNIŁ Z OPDOWIEDZIALNOŚCI PRZEDSIĘBIORCÓW, PRACODWACÓW I FIRM
za SKUTKI UBOCZNE SZCZEPIEŃ NA COVID.
W zeszłym tygodniu, chyba opętany szaleństwem, prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC, stwierdził, że przedsiębiorcy muszą włączyć się w proces szczepień, poprzez wpisywanie warunku szczepienia do umów o pracę
Jeśli pracodawca będzie wymagał w umowach szczepień to pracownik uzyska podstawę do roszczeń odszkodowawczych za wszelkie powikłania poszczepienne, które według danych amerykańskiej agencji rządowej CDC wynoszą 2,7% przypadków.
Na finiszu akcji szczepień po raz kolejny politycy wykiwają przedsiębiorców - sami zwolnieni z odpowiedzialności za szkody wyrządzone przez szczepionki obciążą nimi pracodawców.
Znając podejście sądów pracy to pracodawca będzie musiał udowodnić, że uszczerbek na zdrowiu pracownika po podaniu szczepionki wymaganej przez firmę, nie był związany ze szczepionką. Lekarze i rząd umyją od tego ręce i zostaniemy sami w sądzie i to na Nas będzie spoczywał ciężar dowodowy.
Zamiast huraoptymizmu sprawdzajcie najpierw jak się zachowują organy państwa wobec urzędników - samorządy, instytucje państwowe, spółki skarbu państwa. Jeśli oni wpiszą do umów wymógł szczepień i po roku nie zostaną zasypani pozwami o odszkodowania, to wtedy spokojnie możecie rozważyć pomysły profesora Gomułki. Teraz zalecamy daleko idącą ostrożność, tak samo jak w przy korzystaniu z państwowych tarcz i PFR, które mogą być wykorzystane w przyszłości jako pułapka służąca do ograniczenia własności i kontroli nad firmami.